Bo ja myślałam, że on nie lubi.... i babeczki z niespodzianką.
Kilkakrotnie podjadał mi z talerza, ale gdy częstowałam czasem dość długo stało nietknięte w lodówce, gdy podawałam by zjeść razem, dwa gryzy i "resztę potem.." o zdrowych wypiekach piszę. Bo że uwielbia karpatkę, ciasta z kremami i torty wiedziałam od zawsze, ale te "moje" wypieki to wyższa szkoła jazdy, rozumiem, że komuś za mało słodkie, że ciężkie i wilgotne (moje ulubione!) a ktoś woli puchate i mięciutkie, są gusta i guściki i o nich się nie dyskutuje jak to mówią. Ale przyszedł taki dzień, że usłyszałam jaka to ja nie dobra jestem, i zażądał ! a raczej bąknął pod nosem, ze też by chciał.
Podobno to kobiety ciężko zrozumieć, ale mi zostaje tylko się cieszyć, że chce i chętnie zje, bo nie jednego znam co na sałatę krzyczy feee i woli MC.
I za nie całą godzinkę były gotowe, bez cukrowe, zdrowe, razowe :) chciałam nawet napisać "ciekawe ile postoją w lodówce?" ale !!! wczoraj upiekłam, a dziś już nie ma więc pisząc ten post piekę kolejne.
Składniki same zdrowotności więc pokusiłam się mimo wszystko na małą niespodziankę w każdej babeczce. Polecam, poczęstujcie nimi swoich facetów :D
Przepis na 4 duże szt.(jak na zdjęciu)
Składniki:
- 3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej
- 1/4 szklanki otrębów owsianych
- 3-4 duże łyżki musli orkiszowego z owocami goji
- 1 łyżeczka sody
- 2 łyżeczki gorzkiego naturalnego kakao
- 1 średnia marchewka
- 1 słodkie jabłko
- ok. 10 szt. dużych suszonych, drylowanych daktyli
- 1 jajko
- 1/2 szklanki mleka
- 1/3 szklanki dowolnego oleju
- 4 czekoladowe cukierki
Wykonanie:
Daktyle moczymy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Do miski ścieramy marchewkę na drobnych oczkach i wrzucamy pokrojone w drobną kostkę jabłko, dodajemy jajko, mleko, olej oraz pokrojone na malutkie kawałeczki daktyle wraz z wodą z moczenia i wszystko dokładnie mieszamy. W osobnym naczyniu łączymy mąkę, otręby, płatki, sodę i kakao. Suche składniki dodajemy do masy, wszystko mieszamy, nakładamy do foremek część masy, układamy cukierek na środku i przykrywamy resztą ciasta, pieczemy około 30 min. w tem. 180 stopni.Był zadowolony <3 Polecam :D
Kucharo nie wiedziałam,że masz na imię Małgorzata(a ja mam słabość do Małgorzat znaczy się jedna jest moją najlepszą przyjaciółką,druga bardzo dobrą znajomą!)
OdpowiedzUsuńA do Twoich zdrowych ciast mam słabość i póki co nieśmiało zbieram przepisy i chęci na nie-zdecydowanie ostatnio same torty piekłam i na myśl o pieczeniu biszkoptów,robieniu frużelin czy kremów mam zdecydowanie ochotę uciec gdzie sałata i pieprz rosną!
No i Małgorzata Bułhakova...och i ach..
UsuńBardzo mi miło to czytać, a jak masz już dość tortów i w dodatku słabość do mych przepisów to piecz! i chwal się efektami ;)
UsuńJa chyba trochę przesadzam z tymi wypiekami, na moim blogu ostatnio same słodkości :)
Oj zamierzam jutro podbić kuchnię zdrowymi muffinami-właśnie cukinię rozmrażam :D
UsuńOjjj słodkiego nigdy nie za wiele-szczególnie gdy mamy jesień!
Szczerze to ja nigdy nie piekłam nic z mrożonej tj.rozmrażanej cukinii, miłego pichcenia, pochwal się rezultatem :)
UsuńA dam Panu Taksówkarzowi ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na relację, najlepiej na żywo ;)
Usuńmój też narzeka na te moje wymysły, ale jak nie wie, że zamiast cukru jest ksylitol, a mąka jest pełnoziarnista to zje całe i jeszcze chce dokładkę ;)
OdpowiedzUsuńDlatego czasem nawet lepiej nie mówić co jest w środku ;) ach Ci faceci ;P
UsuńMój też przed zieleniną ucieka ;)
OdpowiedzUsuńBabeczki bardzo smakowite :)
No proszę, widzisz jak zasmakowało:)
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze nigdy daktyli, jestem ciekawa ich smaku:)
OdpowiedzUsuńPolecam są pyszne i zdrowe :)
UsuńMój mąż mnie prosi ostatnio o same ,,zdrowe ,,słodycze ,a ja niewprawiona w takich ,może upiekę mu twoje babeczki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wypieki!
OdpowiedzUsuńwpadnę tutaj jeszcze;D
OdpowiedzUsuń